piątek, 5 kwietnia 2013

Z pamiętnika rozpaczy pewnego serca [ one-shot ]

To znowu ja... Twoje serce... ja, dopraszam się uwagi, bo chyba o mnie już zapomniałeś. Czuję... Nadal a Ty jakbyś chciał się tego wyprzeć... Hallo... to ja! Twoje serce. Czekam aż mnie zauważysz...
Wiesz... Kiedy się ode mnie odciąłeś, zastanawiałem się, jak długo możesz wytrzymać... okazało się, że długo... za długo... Kiedy Ty siedziałeś i czułeś pustkę, na mnie pojawiały się rany i było mi coraz ciężej. Przecież wiesz co to rozpacz... prawda?
Rozpacz jest końcem... ale i początkiem. Wiedziałbyś, gdybyś dał mi szansę to przeżyć... bo ja czuję wiesz? Może Twój mózg nie, możesz oszukiwać duszę, ale JA jestem... W rozpaczy! Po stracie! A Ty zdajesz sie tego nie rozumieć...
Jako Twoje serce, chciałbym żebyś mnie przywrócił do swych łask i znów mi zaufał. Wiem, wiem że nawaliłem jak cholera z milion razy. Ale to w końcu JA! masz tylko mnie...

Już minął miesiąc od jego odejścia. A Ty dałeś mi dzień... Tylko dzień na cierpienie... Kolejne 29 zatrułeś piciem i przygodnym seksem... Tak bardzo chciałeś zapomnieć?  Chciałeś nie czuć, prawda? Ale sam dobrze wiesz, że tak się nie da...
Pamiętasz jego pogrzeb? Stałeś, jeszcze albo już trzeźwy... nie mogąc uronić łzy... Ja jej potrzebowałem... Bo wiesz... Strata ukochanej osoby nie polega na tym, że teraz Ty umierasz, że nie da się żyć dalej i że... że wszystko już bez znaczenia...
Ty żyjesz nadal... bo masz jakiś cel. Jaki się pytasz?

Gdybyś dał dojść mi do głosu, może bym Ci umiał powiedzieć... Bo to ja! Twoje serce! To jedno jedyne, które Ty teraz zatruwasz!
Jak bardzo chcesz, bym przestał istnieć... Ile jeszcze chcesz mi cierpienia zadać, próbując je uniknąć. Proszę, opamiętaj się... Ja chcę przeżyć Twój dramat i iść dalej...

Ja nadal chcę kochać.

Czujesz pustkę, wiem... Przez Ciebie ludzie wpadają w dołki, bo trujesz im dupę i odsuwają się... a potem... potem zamykasz się w skorupie, bo przecież tak trzeba... Bo nikogo nie obchodzą Twoje problemy...

Masz rację, ale gdybyś zrozumiał, że ranisz tym mnie... swoje jedyne poranione już i tak serce... Cóż mógłbym Ci poradzić jak tylko "Idź dalej! Bo tam czeka życie..." Posłuchałbyś? Umiałbyś znów mi zaufać?

Chciałbyś kiedyś, zebym mógł znów poczuć się szczęśliwy a Ty razem ze mną?

Minął rok... A Ty wciąż nie myślisz o mnie... Już nie pijesz, ale chowasz nas bardzo głęboko. Mnie i siebie... A tyle mógłbyś dać... Minął już ROK! on chciałby, żebyś żył i ... kochał...
Ale jak możesz to zrobić, skoro ja nie mam tu głosu?
Obudź się, bo umrę... Proszę, ratuj mnie...

Minęły dwa lata... już nie ma dla mnie ratunku... Umieram... I nie dotrwam nawet następnego miesiąca... Być może zawiodłem o jeden raz za dużo? Może nie powinienem być aż tak naiwny...

Rok trzeci nie nastąpił... Serce umarło miesiąc późno a lata za wcześnie....

***********************************************************************
Tekst bardzo personalny.. proszę o wyrozumiałość....
A. 

1 komentarz:

  1. Witam, właśnie znalazłam chwilę czasu na przeczytanie Twojego bloga :) Kiedyś napisałaś u mnie komentarz dot. one-shota z ,,Władcy Pierścieni" (przy okazji, zakończenie już zostało opublikowane), a ja lubię oglądać profile komentujących w poszukiwaniu ciekawych opowiadań. Jakiś czas temu dodałam Twojego bloga do listy ,,Przeczytaj przed śmiercią" i wreszcie mam chwilę czasu, aby wreszcie poznać Twoje historie. Co się tyczy powyższego one-shota... Nastawiłam się na melancholię i smutek. Było ich troszkę, ale bardzo mało :( Chyba lubię wpędzać się w depresję :/ I tak mi się zrobiło przykro. Od razu mówię - i tak mi się bardzo spodobało, chociaż było aż za bardzo niejasne.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń

Bez chamstwa i jadu poproszę.